Dzień po publikacji ostatniego wpisu, w którym opowiadałem o tym, że przekształcenie jest dobrym narzędziem do sprzedaży przedsiębiorstwa, zgłosił się do mnie klient.
Chce kupić sklep z zezwoleniem na sprzedaż alkoholu przy wykorzystaniu tego mechanizmu. Osoba fizyczna, która prowadzi ów sklep, przekształci się w spółkę z o. o., a potem klient kupi od niej udziały.
Jest to mechanizm, który funkcjonuje w najlepsze. Kilka tygodni temu dostałem sygnał od czytelnika bloga, który w ten sam sposób chciał nabyć przychodnię (niektórzy nie zdają sobie sprawy z istnienia tego mechanizmu i wpadają w kłopoty, które można by w dość łatwy sposób ominąć).
Charakterystyczne, że wszyscy ci nabywcy finansują ze swoich środków koszty przekształcenia, a także koszty obsługi prawnej tego przedsięwzięcia.
Zapominają jednak zabezpieczyć się przed wystąpieniem pewnego ryzyka. Otóż istnieje ryzyko, że po tym, jak kupujący wpompuje środki w przekształcenie, to ten, który miał być sprzedającym, odwróci się na pięcie i stwierdzi, że nie chce słyszeć o żadnej sprzedaży udziałów.
Warto zatem na tę okoliczność – jeszcze przed rozpoczęciem procesu przekształcenia – sporządzić umowę, która regulowałaby wzajemne prawa i obowiązki stron. W tym co najmniej obowiązek zwrotu kupującemu poniesionych kosztów w przypadku rezygnacji z transakcji przez sprzedającego.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }