Wczoraj rząd ogłosił założenia do pakietu przepisów mających ratować polską gospodarkę przed kryzysem wywołanym epidemią koronawirusa.
Według retoryki rządu „na tarczę antykryzysową składa się pięć filarów”:
- bezpieczeństwo pracowników,
- finansowanie przedsiębiorstw,
- ochrona zdrowia,
- wzmocnienie systemu finansowego,
- program inwestycji publicznych.
Jak to będzie wyglądało w praktyce w przypadku małego przedsiębiorstwa, np. restauracji?
- Pożyczka 5 000 zł dla mikrofirm (z możliwością umorzenia),
- Możliwość odroczenia lub rozłożenie na raty składek ZUS,
- Możliwość odroczenia płatności podatków PIT, CIT, VAT bez dodatkowych opłat,
- Przedłużenie bankowych kredytów obrotowych,
- Możliwość świadczenia usług na dowóz,
- Dofinansowanie przez państwo 40% płacy pracownika przy spadku obrotów firmy,
- Wakacje kredytowe,
- Ochrona konsumentów w zakresie nadmiernego wzrostu cen i innych nieuczciwych praktyk,
- Przesunięcie płatności za media,
- Prolongata ważności udzielonych pozwoleń na pracę dla obcokrajowców,
- Możliwość odroczenia składek na ZUS – bez opłat i odsetek,
- Prolongata terminu przekazania zaliczek na PIT od przychodów z szeroko rozumianej pracy pobranych w marcu i kwietniu do końca maja.
Czy tarcza antykryzysowa uratuje małe firmy?
Powiem dosadnie. Niektóre propozycje to kpina z małych firm, które zostały objęte zakazem prowadzenia działalności gospodarczej. Weźmy przykład przedsiębiorcy prowadzącego restaurację w galerii handlowej, zatrudniającego kilku pracowników. Przecież 13 marca wieczorem minister zdrowia ogłosił, że od północy ów przedsiębiorca ma zamknąć do odwołania swoją placówkę.
Praktycznie z godziny na godzinę – z przyczyn leżących po stronie rządu – stracił źródło swoich przychodów. Jednocześnie co miesiąc musi wpłacać ZUSowi tysiące złotych z tytułu składek ubezpieczeniowych. I ten dług będzie mu narastać z miesiąca na miesiąc. Nie może zawiesić działalności gospodarczej, bo zatrudnia pracowników.
I co proponuje rząd w ramach tarczy?
Możliwość odroczenia lub rozłożenia na raty składek ZUS.
Czyli skończy się epidemia, przedsiębiorca wznowi działalność i na dzień dobry będzie musiał zapłacić składkę w podwójnej wysokości – bieżącą i zaległą! Ewentualnie będzie mógł ubiegać się o rozłożenie tych składek na raty.
Otóż realna pomoc powinna polegać nie na odroczeniu lub rozłożeniu na raty składek, czyli systematycznemu zadłużeniu, ale na ich umorzeniu.
Jednakże z drugiej strony – żeby nie tylko narzekać, ale też i pochwalić – interesującą propozycją tarczy są wakacje kredytowe oraz przedłużenie kredytów obrotowych. Istotna może być też prolongata ważności pozwoleń na prace udzielonych cudzoziemcom.
Co moim zdaniem powinno wejść w skład tarczy antykryzysowej?
Moim zdaniem szczególnymi przywilejami powinny być objęte te gałęzie, którym rząd zakazał prowadzenia działalności gospodarczej, np. ów przedsiębiorca prowadzący restaurację czy sieć restauracji w galerii handlowej.
O co należałoby uzupełnić tarczę antykryzysową? Przede wszystkim:
- umorzenie, a nie odroczenie płatności składek ZUS – i za siebie, i za pracowników – przynajmniej w branżach dotkniętych zakazem prowadzenia działalności gospodarczej,
- ewentualnie możliwość zawieszenia prowadzenia działalności gospodarczej także w stosunku do przedsiębiorców zatrudniających pracowników – przynajmniej w branżach, które zostały dotknięte zakazem prowadzenia działalności gospodarczej,
- umorzenie podatku od nieruchomości,
- natychmiastowy zwrot VAT,
- natychmiastowy zwrot środków ze split payment.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }