Wielkimi krokami zbliża się dzień 12 września, kolejna rocznica odsieczy wiedeńskiej – bitwy, która zepchnęła Imperium Osmańskie z ofensywy do defensywy (a jednocześnie zatrzymała pochód islamu w Europie co najmniej o 300 lat).
Na wiosnę 1683 r. ruszyła na Europę Środkową potężna armia wielkiego wezyra Kara-Mustafy. W lipcu dotarła pod Wiedeń. Pod murami miasta Turcy rozbili obóz, a w nim dziesiątki tysięcy namiotów, tworząc miasto znaczniejsze niż sam Wiedeń. Podobno ze szczytu katedry św. Szczepana w Wiedniu nie było nic widać, tylko same namioty tureckie rozciągające się aż po horyzont.
Sam cesarz Leopold I usunął się ze stolicy, w której pozostawił załogę dzielną, ale niewystarczającą do odparcia i pokonania nieprzyjaciela.
Jednocześnie na sierpień król Jan III Sobieski na prośbę cesarza i papieża zarządził pod Krakowem mobilizację polsko-litewskich posiłków i stamtąd ruszył przez Śląsk z odsieczą. Pod Wiedeń przybył 11 września, gdzie na naszego króla czekał wraz ze swoją armią książę Karol Lotaryński.
W międzyczasie Turcy zdobyli mury zewnętrzne, a dnia 9 września dotarli do wewnętrznych. Król Jan przybył zatem w ostatniej chwili.
Przed bitwą w obozie chrześcijańskim odbyła się narada wojenna, podczas której naczelne dowództwo nad wojskiem sprzymierzonych powierzono królowi Janowi.
Tuż przed samą bitwą – nad ranem w niedzielę 12 września nasz król Jan III Sobieski kazał odprawić mszę św., do której sam służył, a po mszy wydał rozkaz do ataku. Pod wieczór ruszyła z szarżą osławiona husaria, przed którą pierzchli Turcy, w tym Kara-Mustafa. Wynik bitwy został przesądzony. Wiedeń został ocalony, turecki obóz zdobyty.
W namiotach nieprzyjaciół znaleziono około tysiąca chrześcijańskich dzieci, które miały zostać wychowane na muzułmanów i zasilić szeregi janczarów.
W zdobytych namiotach znaleziono także coś innego – kilkaset worków z czymś, czego przeznaczenia w Europie nie znano. Jednakże jeden z Polaków, który przebywał podczas oblężenia w Wiedniu, Jerzy Fryderyk Kulczycki, wcześniej przebywał w Turcji i wiedział, co to jest. Poskupywał więc od żołnierzy te worki z tajemniczą zawartością i podobno założył pierwszą w Wiedniu i Europie kawiarnię.
A w ogóle to sama historia Kulczyckiego nadaje się na scenariusz do dobrego filmu akcji. Otóż podczas oblężenia, gdy wiedeńczycy gonili już resztkami sił, chcieli zawiadomić księcia Karola, w jakim są stanie. Jedyna droga do księcia wiodła przez obóz turecki. Nikt nie chciał pójść na tą niebezpieczną misję; zgłosił się właśnie Kulczycki, który przebrał się za Turka, przeszedł przez obóz nieprzyjaciela, przepłynął Dunaj, przekazał księciu wiadomość i wrócił z informacją, że polski król nadchodzi z odsieczą.
Trudno przecenić znaczenie bitwy o Wiedeń, skoro od jej stoczenia Imperium Osmańskie przeszło do defensywy. Kto wie, czy po ewentualnym upadku Wiednia nie padłby Kraków. No i co by było z twórczością Mozarta i Beethovena?
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Ciekawy wpis – zwłaszcza, że porusza również moje ulubione a często pomijane wątki dot. przedsiębiorczych Polaków i dowodząc że „Polak potrafi” wskazuje ich wkład w rozwój „starego kontynentu”. Można też przy tej okazji filozoficznie zadumać się nad długofalowym wyborem sojuszników nie tylko w kontekście zachowanie cesarza austriackiego zaraz po bitwie ale i udziału Austrii w I rozbiór Polski. Na koniec wspomnę, że sami Turcy poniesioną klęskę oceniali jako największą w swej historii – niemniej (a może z tego powodu) żywili do Polaków wielki szacunek – zaś Turcja była jedynym państwem które nie uznało rozbioru Polski (chociaż tutaj zaważyły zapewne antagonizmy z naszymi zaborcami) – ale to już tematy na kolejną rocznicę:).
No tak, gdyby RON sprzymierzył się z Turcją, a nie z Habsburgami, to być może odzyskalibyśmy Śląsk i dzięki temu Prusy nie stałyby się mocarstwem – i odpadłby nam drugi zaborca:)